We wszystkich świętach kocham to, że w końcu mam czas na wytchnienie. Nie muszę zaprzątać sobie głowy studiami, pracą. Po 4 latach mieszkania w Krakowie, zaczynam docenić powrót do domu... do mojego ciepłego, wspaniałego rodzinnego domu. Uwielbiam ten spokój, który mnie otacza, zapach obiadu, dłuugie wieczory przy filmie z rodzicami, popijając specjał mojego taty, czyli rozgrzewające, ciepłe winko własnej roboty. Kiedyś marzyłam tylko o tym, żeby wyrwać się do dużego miasta, zaznać samodzielności i cieszę się, że zrobiłam ten krok. Ale uwierzcie mi... jednak rodzinny dom to zawsze jest miejsce w którym człowiek czuje się najlepiej, przynajmniej ja tak myślę.
Poniżej kilka zdjęć z jednego z takich klimatycznych wieczorków. Ten akurat zorganizowaliśmy sobie razem z moim chłopakiem. Króluje na nim fondue z owocami... POLECAM! :)
Nie mogłam się oprzeć pokazania Wam też tej maleńkiej kruszynki, czyli nowego kotka mojego chłopaka:
Prawda, że uroczy!!??
uwielbiam fondue! uroczy kotek
OdpowiedzUsuńPrzekochany kotek :) Tak, rodzinny dom to jednak dobra rzecz. :)
OdpowiedzUsuńjaaki słodziutki kociak <3. Uwielbiam fondue jednak zazwyczaj ja robię ze szwajcarskiego sera i maczam w nim grzanki, a Ty w czym maczałaś te owoce ?:)
OdpowiedzUsuńw czekoladzie :)
UsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńUroczy i to bardzo!
Pozdrawiam
mmm ile słodkości :)
OdpowiedzUsuńw tym także slodkie kotki
Uroczy kociak:)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mojego nowego bloga: http://mell-l.blogspot.com/
ale kochany kociak!:)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? FLYINGSNAP.COM
Uwielbiam kociaki, a w połączeniu z czekoladą to już w ogóle ;)
OdpowiedzUsuń